poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 3

Hej miśki ;)
Pewnie się zdziwicie czemu tu Hestia?
Otóż: w imieniu Carole, swoim i Kamany obwieszczam, że Kamana odeszła i nie będzie już współtworzyć tego bloga. Na jej miejsce wskoczyłam ja xd Mam nadzieję, że nie jesteście rozczarowani i blog nie straci na czytelności ;-; Wcielę się w postać Ashley Nany Riddle, a teraz zapraszam na rozdział 3 :)




Rozdział 3

Nie wyobrażałam sobie jak można być tak perfidnie złym, a być Gryfonem. Wraz z moją kochaną, jednakże posiadającą zbyt wybujałą wyobraźnię, siostrą wyszłyśmy szybko ze Skrzydła Szpitalnego i skierowałyśmy się powtórnie do naszych kochanych lochów. Wiedziałam, czułam, że coś ze mną nie tak. Jednak wolałam iść w zaparte, że Weasley nie robi na mnie wrażenia. Realia, które przyswoiłam stłumiły dziwne odczucia i jeszcze dziwniejsze myśli na jego temat. 
Pokój Slytherinu był pogrążony w rozmowach. Kiedy się zbliżyłyśmy do naszego braciszka i jego goryli, dowiedziałyśmy się, że Potter został jednym z uczestników Turnieju.
- Nie wytrzyma. - rzucił Draco
- Też tak sądzę. - dodałam i klapnęłam obok niego
- Zrobisz coś z mopsicą, czy skarzesz mnie na katusze? - spytał błagalnym tonem
- Sam sobie na to odpowiedz. - rzuciłam z przebiegłym uśmieszkiem - Nadie! Hej, Nadie! Gdzie ty leziesz? - wrzasnęłam
- Na górę. Muszę pomyśleć. - odparła i zniknęła
- Tyle ją widziałam. 


Obudziłam się ze ściskiem w żołądku i suchością w gardle. Spojrzałam na zegarek. Wcześnie. Zdecydowałam się przyszykować na kolejny dzień w Hogwarcie i z trudem wydostałam się z pościeli. Udałam się do łazienki, aby odbyć orzeźwiającą kąpiel. Posmarowałam ciało ulubionym kremem o zapachu kokosa i ubrałam się. Zeszłam na dół zabrawszy torbę i nie czekając na kogokolwiek udałam się do Wielkiej Sali.


- Patrz kto idzie. - usłyszałam przy stole Gryffindoru
Odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam rudych bliźniaków. Posłałam im swoje sztyletujące spojrzenie wyrażające pogardę i zasiadłam przy stole węży.
Przygotowałam sobie kawę i ugryzłam tosta z ulubionym dżemem. Kiedy moja siostra usiadła obok mnie, podniosłam się i wyszłam. Nie wiedziałam czemu, ale nie szukałam towarzystwa. Powinnam się zająć nauką. Powinnam.


Schodziłam na eliksiry. Właśnie minęłam Nietoperza, kiedy nagle zostałam wciągnięta do pustej sali.
- Nic nie mów. - usłyszałam
Nie był to głos damski. Postanowiłam więc uwolnić się w dosyć oczywisty sposób. Własnie miałam wymierzać kopniaka, kiedy ponownie dotarły do mnie słowa:
- Nie radzę.
Poczułam wstyd. wstyd przed własną bezsilnością w tej chwili. Czułam, jak płona mi policzki, jak wzbiera we mnie złość, jak nie mogę sie pogodzić z tą sytuacją. Mogłam? Nie.. Tego mnie nauczono. Zawsze ma być tak, jak chcę. Egoistyczne, prawda? Jednak tak myślałam i wtedy.
Osoba, która trzymała swoją dłoń na moich ustach wyraźnie się zdziwiła, kiedy ugryzłam ją w rękę. Wykorzystałam tę chwilę nieuwagi i odskoczyłam w drugi koniec sali. Odwróciłam się.
- No, no...- zacmokałam - Rudy Weasley.
Nie otrzymałam odpowiedzi.
- Ładnie to tak kłaść swoje łapy na Ślizgonce? - powiedziałam - Zdrajca krwi rusza na łowy? Będę twoją ofiarą? - rzucałam ironicznie
- Przyszedłem po zapłatę. - odparł z uśmiechem
- Jaką? Ile chcesz?
- Nie wiele. Pomyślmy.. - udawał - Kilka pocałunków. Na razie.
- W takim razie nie mam czym zapłacić. - rzuciłam kpiąco i ruszyłam do drzwi
- Znajdę cię. Jeśli nie teraz to kiedy indziej, ale odbiorę co moje. - powiedział ostro
- Czyli co? - rzuciłam i szybko otworzyłam drzwi - Na pewno nie będzie to nic mojego. - wyszłam poza teren klasy
Zanim zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem, pomyślałam jedno: ciotka by mnie zabiła za umawianie się z nim. Zdrajcy krwi bowiem, byli dla niej jeszcze gorsi od mugolaków.


Nie potrafię powiedzieć jak minął mi ten dzień. Może po prostu nie zauważyłam zachodzącego słońca? Starałam się tylko nie dać za wygraną uczuciu, które się przebijało przez moja codzienną maskę nienawiści. Jestem wredna. Przyznaję to. Jednak z czasem natłok niewiadomych choćby o moim pochodzeniu, przygniata mnie do tego stopnia, że nawet bycie wrednym mi nie wychodzi.



//Jest krótko, wiem ;-; Ale Carole urwałaby mi cycki, gdybym tak zwlekała z dodaniem posta xd Módlcie się za mnie i dajcie o sobie znać. Może macie jakieś pomysły dotyczące Ashley Nany? Chętnie posłucham <3 \\


8 komentarzy:

  1. hej,kiedy będzie rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award :D (Tu Menia, siemanko :P) Po więcej inforamcji zapraszam pod ten adres - http://dramenegildaforever.blogspot.com/2015/01/dwukrotna-nominacja-do-liebster-award.html
    Pozdrawiam i całuję,
    Hermenegilda :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do LBA ;)

    Więcej informacji tutaj: http://thetwilightsaga-forever.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy będzie nowy? Bo same opowiadanie jest zarąbiste, a trzy rozdziały nie wystarczają. :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Hello zajebiste opowiadanie, tyle że jest jeden minus... 3 rozdziały?! Serio?! Ja potrzebuje więcej!

    OdpowiedzUsuń