poniedziałek, 8 września 2014

Prolog

Witamy. W swoim i Carole imieniu zapraszam was na prolog naszego opowiadania. Mam nadzieję, że wam się spodoba. O czym jest? Przeczytajcie. Nie zawiedziecie się, gwarantuje.



Wysoka kobieta, w długiej do kostek, czarnej sukni, przemierzała korytarze swojego domu. Szukała swojego męża, Toma Riddle'a, który był osobą jej najbliższą. Gdy go znalazła, siedział w jadalni wraz ze swoimi sługami - śmierciożercami.
 -Tom- rzekła. Odwrócił się w jej stronę.
 - Co się dzieje, że przerywasz plan działania?- zapytał. Wyczuła w jego głosie złość. 
 - Rodzę- odparła. Nastało wielkie poruszenie, bo oto Tom Riddle, bardziej znany jako Lord Voldemort, miał zobaczyć kolejnego dziedzica Slytherina. Był bardzo przejęty tym faktem. Zbyt przejęty, by zobaczyć, że żona, a zarazem matka jego dziecka, jest coraz słabsza i coraz płycej oddycha.
Spojrzał na odbicie w lustrze. Wężowe szparki zamiast nosa, od razu go zdradzały - musiał sprowadzić lekarza do domu. Naskrobał parę słów i wysłał szybką pocztą do jednego ze swoich tajniaków w Świętym Mungu. Gdy ten się zjawił, Anne Riddle, była już na granicy życia i śmierci. Poród już się zaczynał, a matka umierała. 

(***)


Po półgodzinie, na świat przyszło dziecko. Piękne, podobne do matki.
- Dziewczynka - powiadomił ojca Uzdrowiciel. To nie był koniec. Skurcze ciągle trwały, a dziecko już oddychało... Czyżby...?
- Ależ panie! To jest bliźniacza ciąża! - dało się słyszeć w całej posiadłości,

(***)


Szczęśliwy tatuś, przytulał do piersi dwie, małe, rozkoszne dziewczynki.  Jedną nazwał Ashley Nana, drugą - Nadie Louie. Piękne imiona, z jedną, w tym wypadku nieistotną wadą. Imiona były mugolskie. A przecież noszą je córki największego czarodzieja!


 - O, panie. Chcę zwrócić uwagę, że nazwy, któreś dał...
 - Milcz, Lucjuszu! To są nazwy idealne dla młodych...- nie dokończył. Z pokoju wyszedł Uzdrowiciel.
- Pańska żona nie przeżyła porodu. Bardzo mi przykro- i to było to co ostatnie doszło do uszu Toma.

(***)



Wtedy dla Lorda Voldemorta, świat się skończył. Chciał się rzucić z mostu, potraktować Cruciatusem. To była jedyna osoba, którą darzył tym pozytywnym uczuciem...


Jedyna?
Teraz już nie.
Przecież ma córki, tak bardzo do niej podobne! Została z nim. Ona mieszka w Ashley Nanie i Nadie Louie.



Żył już tylko dla nich. Miłość okazywał im tylko sam na sam. Wśród sługów nie mógł sobie na to pozwolić. No, bo jak? Wielki, wszechmocny, bezlitosny, najpotężniejszy czarodziej na świecie, bawi się z małymi dziećmi?! Niedorzeczne!


(***)

Rok później, musiał opuścić swoje maleństwa. Zostawić je pod okiem Bellatrix Lestrange, która kochała dzieci swojego pana, jak własne. Szedł ciemną alejką Doliny Godryka, w poszukiwaniu domu. Była Noc Duchów, mugolskie Halloween. Przed nim stanęło dziecko, przebrane za wampira.
 - Wspaniały strój, proszę pana! - odezwało się. Jedno, małe zaklęcie, które sprawiłoby, że chłopiec nigdy nie zobaczyłby już matki. TOM! O CZYM TY MYŚLISZ?! Sam masz dzieci! Opuścił różdżkę i się uśmiechnął.
- Dziękuję, młodzieńcze- odparł tylko. Szedł dalej, aż nagle zobaczył duży, biały dom.
Podniósł różdżkę i wyszeptał: Expecto Patronum. Z jej końca, uniósł się wąż. Nadał wiadomość do czarnowłosej niani swoich dzieci: gdyby coś mi się stało, podrzuć Nadie i Ashley do Bellatrix Lestange. Niech się nimi zajmą, a jak powróci, a na pewno tak się stanie już się nimi zajmie osobiście. Wąż pognał w ciemność, a Lord Voldemort, ruszył przez ogród swoich trzech, przyszłych ofiar. Potterowie.
Otworzył drzwi z hukiem. Zobaczył Jamesa Pottera, wbiegającego po schodach. Jakie to naiwne. Szuka różdżki, którą zostawił w salonie! Avada Kedavra! Błysnął zielony promień, a mężczyzna upadł. Pan Ciemności, szedł schodami na górę.
- Pamiętaj, Harry. Mamusia i tatuś bardzo cię kochają. Z całego serca. Ale teraz rodzice muszą odejść. - usłyszał głos Lily.
- Odsuń się. - warknął.
- Błagam, nie Harry!-
- Odsuń się!-
- Proszę, nie mój syn!-
- Odsuń się głupia dziewczyno!- Płakała, lecz nie odsunęła się.
Avada Kedavra! - kolejne światełko błysnęło, i rudowłosa kobieta, padła martwa.
Podszedł do dziecka. Muszę go zabić. Nie! Chcesz zabić dziecko! To tak jakbyś zabił swoje córki! Ale ja muszę! Nie wolno ci! Przecież, jeśli ja go nie zniszczę, on zniszczy mnie! Ale nie będziesz żyć z poczuciem winy! Będziesz żyć szczęśliwie razem z córeczkami! Nie. Nie zabijaj go! Muszę! Nie! Avada Kedavra... Wyleciał przez okno. Był mniej niż duchem, więcej niż powietrzem... Ashley, Nadie... mam nadzieję, że mi wybaczycie... muszę odejść... 
Ukrywał się. Wiedział, że Bellatrix usłucha jego słów. Następnej nocy, po zagładzie Czarnego Pana, zostawiła jego córki pod okiem męża, a sama w akcie zemsty zabiła kilku mugoli. Niestety aurorzy złapali ją. Kto teraz zajmie się dziewczynkami? Zdołała tylko zawiadomić Lucjusza aby przejął piecze nad małymi. Żałowała, że to nie ona będzie je wychować tylko Narcyza, jej siostra ze swoim mężem. Niedługo potem dowiedzieli się o tym, że owa kobieta jest w ciąży. Narodził się Draco Malfoy, który przyszedł na świat w następnym roku. Obie dziewczyny traktowały go jak brata. Gdy w wieku jedenastu lat dostały listy z Hogwartu wiedział co robić. Rodzina Malfoy'ów rozpieszczała je. Miały co chciały.  Gdy tylko dostały się do szkoły, tuż przed tiarą przedział€ widziały dwóch chłopców bliźniaków.
-Widzisz ich? Są identyczni!- powiedziała podekscytowana Nadia. Ashley zbyła ją. Obie trafił do Slytherinu. Ledwo tiara dotknęła ich głów wypowiedziała nazwę domu węża. Minął rok, wreszcie dołączył do niej Dracon, a z nim Harry Potter. Osoba, którą tak kochały gnoić na każdym kroku. Minęły kolejne trzy lata, a one właśnie miały zaczynać piąty rok nauki. Tak bardzo znaczący, wreszcie poznają swoje korzenie i wszelakie tajemnice związane z ich nazwiskiem i pochodzeniem.

3 komentarze:

  1. Pierwsza?
    :D
    Powiem, że pomysł oryginalny. Tym bardziej, że dzieckiem Riddle'a nie jest Hermiona :D Uwielbiam Toma, kocham go! Jest moim zdaniem jednym z najważniejszych czarowników w świecie magii. I nie chodzi mi o wojnę, ale o jego geniusz. Chciałabym już zobaczyć jakie to jego córki będą :D i opis relacji z Draco czy innymi :D
    Cóż mogę dodać?
    Powodzenia,
    Lupi♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. Hermiona, jako cóka Voldzia, to pomysł oklepany i nieoryginalny. Dużo jest blogów o tej tematyce.
      Genialny był, w tym wszyscy się zgodzą :D
      Dziękujemy jeszcze raz :)
      Carole

      Usuń
    2. Dziękujemy i pozdrawiamy :)

      Usuń