środa, 29 października 2014

Rozdział 2



Witajcie. Mam dzisiaj niesamowitą wenę dlatego też piszę rozdział na tym blogu. Prowadzę tyle blogów, że tutaj będę dodawać posty bardzo nieregularnie. Na całe szczęście tego bloga piszę z Carole. Uff.. Dobra. Nie przedłużam. Jak wiecie już z poprzedniego postu, Carole opisuje perspektywę jednej z bliźniaczek – Nadii, a ja drugiej – Ashely. Zabieram się do roboty. Żadna praca nie hańbi ale wszystkie są męczące.

Rozdział II



Właściwie nie interesuje się Wiktorem Krumem. Wygląda na takiego co ma każdą kobietę, na którą choćby spojrzy. Obrzydliwe. Nienawidzę tego. Nadia jest naiwna, że widzi tylko to co pokazują moje oczy. Wręcz przeciwnie. Od kilku miesięcy, nie licząc oczywiście wakacji, wgapia się rozmarzonymi oczami z jednego z bliźniaków Weasley’ów. Dlaczego? To dobre pytanie. Właśnie z tego powodu ja patrzę na drugiego. Nigdy, przenigdy nie zwrócił na mnie uwagi, tak lepiej dla niego. Próbuje zrozumieć czy moja siostra ma jakiekolwiek szansę u takiego chłopaka. Mam nadzieję, że ciocia Narcyza się o tym nie wie, bo jakby wiedziała, byłoby krucho. Właściwie nie napisałam dlaczego ciocia… Nie znamy rodziców, przynajmniej nigdy nie miałyśmy okazji. Matka zmarła podczas porodu, a ojciec został pozbawiony życia rok później. Naprawdę wzruszająca rodzinna historyjka. W tym samym czasie kobieta, która przejęła nad nami pieczę, została zesłana do Azkabanu. Kolejny zwyrodnialec, kolejna osoba, o której nie mówi się przy obiedzie. Na samym końcu jako dwuletnie dzieci, trafiłyśmy do Malfoy’ów. Zyskałyśmy tym sposobem brata – Draco. Od zawsze się razem wychowywaliśmy dlatego też tak postanowiłyśmy go nazwać. Nadia jak zwykle fruwała z głową w chmurach, gdy próbowałam się czegoś dowiedzieć. Wszystkie rozmowy z ciocią bądź wujkiem kończyły się tak samo. Zbywaniem nas jak najszybciej się dało. Co najciekawsze, obie nie bałyśmy się rodziców Smoka, a on w tym czasie siusiał w majtki. To był najlepszy argument do tego, żeby się z niego ponabijać. Szczególnie po eliksirach w pokoju wspólnym. Lubię Snape’a ale bez przesady. Jeszcze raz usłyszę: Minus dziesięć punktów dla Gryffindoru i normalnie uszy odpadną i poturlają mu się pod biurko. Jest nudny w tym co robi tym szlamą, ale jedno jest uroczę. Uczy niesamowicie dobrze, dzięki temu nie raz pozbyłam się problemu w postaci natrętnych Ślizgonów. Natura mnie i Nadię, obdarzyła blond włosami, prostymi i bardzo długimi. Niebieskie oczy mamy podobno po ojcu. Zadziwiające. Rodzice musieli być wyjątkowo urodziwi skoro mamy aż tyle wdzięku i przystojności. Westchnęłam. Draco siedział samotnie przy kominku, widocznie nad czymś się zastanawiał.
-Jak tam braciszku?- zapytałam siadając obok niego na kanapie. Zmierzył mnie wzrokiem i odwrócił oczy w innym kierunku. Zapomniałam dodać, że wyglądamy coś podobnie. Włosy są prawie tak samo jasne, ale oczy… Moje i Nadii są trochę ciemniejsze ale to wcale nie odbiera im uroku. Wręcz przeciwnie. Cała nasza trójka jest wyjątkowa na swój sposób, a jak już była wiadomo od dawien dawna, Draco to Ślizgoński Bóg Hogwartu. Niedostępny dla szlam i innych niegodziwców, a przede wszystkim my tworzyliśmy świętą trójcę. Zawsze wyglądający jak prawdziwi bogowie. Dwie kobiety i jeden mężczyzna, zupełne przeciwieństwo Blizno-Wieprzo-Mulo trio. Ci zawsze wyglądali jakby ktoś ich wsadził do gęby, zjadł, a potem zwrócił. My zawsze pięknie i inteligentni.
-Co robisz?- próbowałam nawiązać dialog ale dalej mi nie szło. W tych sprawach mimo wszystko lepsza jest siostrzyczka. Malfoy dalej milczał jak zaklęty.
-Wiem, że jesteś pieprzonym snobem ale do mnie mógłbyś się odezwać- powiedziała lekko wykrzywiając usta w złośliwym uśmiechu. Wygrałam bo już zamierzał coś odpowiedzieć.
-Doprawdy? Cholera, przegrałam. Ashley, jedna sprawa. Zróbcie coś z Mopsem- wskazał ręką w kierunku dziewczyny w kruczoczarnych włosach. Oczywiście nic nie dało się zrobić. Niezmiennie od czterech lat prześladowała chłopaka ku naszej ucieszę. Nigdy mu nie odpuszczała. Nie ważne jak ją nazwał. Zawsze była blisko, czekała na odpowiednią okazję.
-Nic się nie da zrobić Smoku- powiedziałam i położyłam głowę na jego nogach. Po kilku minutach zapadłam w krótką drzemkę.

(***)

-Wstawaj Ty walnięta krowo- zawsze, a wręcz codziennie od kiedy pamiętam, budzi mnie taki słodki głosik Nadii. Zasnęłam na kolanach Dracona, a nie jej więc nie wiedziałam problemu. Podniosłam się i popatrzyła na nią jak na największego terrorystę.
-Możesz mnie budzić milej- jak zwykle moje prośby pójdą na marne, ale próbować zawsze warto.
-Chyba tylko w twoich snach- odpowiedziała. Zaczepki były jak zwykle punktem dnia, który był zawsze punktem dnia. Reasumując, bez nich nie byłyśmy sobą. Podeszłam do siostry targając swoje ciało jak zombie zwłoki. Coś mi tutaj nie pasowała. Dziewczyna miała lekko zaczerwienione policzki co mogło wskazywać tylko na jedno. George Weasley był niedawno na celowniku. Zmrużyłam oczy. Coraz bardziej mi się to nie podobało.
-Niech zgadę, brat Wieprzela?- mimo tego, że byłyśmy rok wyżej niż nasz braciszek i byłyśmy w wieku bliźniaków Weasley, to przez to, że trzymałyśmy się bardziej ze znajomymi Dracona, mówiłyśmy slangiem uczniów z niższego roku. Nam to pasowało, a innych mało obchodziło, jak to w Slytherinie.
-Możliwe- nie trzeba było pytać. Wszystko miała wymalowana na twarzy. Zapewne teraz wszystko trochę wyblakło, a wcześniej była czerwona jak piwonia.
-Widać, mniejsza. Gdzie tym razem?- ogólnie chętnie pozbyłabym się tego karalucha. Jego brat, Fred, zapewne jak zobaczy, że między tym dwojgiem coś się rodzi, zapobiegnie katastrofie, ale z drugiej strony… Freddie to ładnie imię…
-Przy linii wieku. Wypili razem z bratem eliksir postarzający. Mimo tego, że miał brodę, różnokolorową, był uroczy- rozmarzyła się. Miałam wielką ochotę zwrócić obiad na stół. Ten cały turniej trójmagiczny był dla mnie nie do zniesienia. Stado napalonych neandertalczyków potrafiło za mną kręcić się całą przerwę. Ich dyrektor, Karkarow, miał gdzieś zasady moralne. Puszczał ich gdzie bądź. Najciekawsze z tego wszystkiego było jednak to, że zawsze między nimi brakowało Wiktora Kruma. Nie interesował mnie, ale jako jedyny znikał z tłumu tych zapchlonych kundli.
-Wzruszające- rzuciłam sarkastycznie. Widząc naburmuszoną minę mojego lustrzanego odbicia rzuciłam dodatkowo.
-Zawsze możemy się przejść do skrzydła szpitalnego i możesz zobaczyć swojego wybranka- w sumie nie chciało mi się ruszać ale dla dobra tej małej i podstępnej istoty, wszystko. W sumie jakby nie patrzeć miałyśmy na świecie tylko siebie i razem przejdziemy przez życie.
-Wiedziałam, że podoba Ci się brat George’a- uśmiechnęła się zabójczo w moją stronę. Zbyłam ją. Naprawdę, coraz częściej musiałam z jej ust słyszeć te słowa.
-Tak bardzo jak tobie Potter- przypominając sobie jego wygląd udała, że robi się zielona na twarzy i wymiotuje na dywan. Całej scenie przyglądał się z niezadowoloną miną Draco wraz z Crabbem i Goyle’m. Tych dwóch osiłków zawsze miło było obrażać bo nigdy Ci nie dali ciętej riposty.
-Cześć wszystkich dziewczętom i chłopakom. I tym dwóm amebom obok Draco też- za nim zrozumieli co do nich powiedziałam, wychodziłyśmy już z pokoju wspólnego naszego domu w bardzo różnych humorach.

(***)

-Popieprzyło Cię?- zawsze miałam niewyparzony język, a szczególnie wtedy gdy Nadia zaproponowała mi żebym poszła do Fred. Na samą myśl, że miałam podejść do jego łóżka, a co dopiero z nim rozmawiać, zrobiło mi się wyjątkowo niedobrze. Nie dlatego, że ten chłopak nie był przystojny. Wręcz przeciwnie. Był cudowny. Lubiłam od czasu do czasu zerknąć na niego. Obecnie dziewczyny latały za długimi włosami, które właśnie on posiadał. Jego mleczne oczy były jednak bardziej kuszące. Podobno osoby z takimi oczami są doskonałymi kochankami… Chwila. Zapędziłam się. Nie powinnam tak o NIM myśleć. To niedorzeczne!
-To idziesz?- ponaglała mnie Riddle. Westchnęłam. Teraz albo nigdy. Muszę zapobiec temu związkowi George’a z nią. Szybkim i pewnym krokiem znalazłam się przy łóżku jednego z nich.
-Fred Weasely?- zapytałam obojętnie. Najważniejsze było to, żeby utrzymać ten ton nieważne gdzie się było. Najważniejsze było to, żeby nie przestawać. Ciebie nie powinno nic interesować oprócz ciebie.
-Tak?- zapytał z nutą niepewności w głosie. Pokiwałam tylko głową. Uśmiechnęłam się perfidnie w jego stronę.
-Myślę, że mamy pewną sprawę do załatwienia na osobności- patrzył na mnie dość nieodgadnionym wzrokiem.
-My? Mamy? Chyba sobie kpisz, nienawidzę takich osób jak Ty- nie zgorszyło mnie to. Nie ruszyłam się nawet o milimetr gdy wypowiadał te słowa. Wręcz przeciwnie. Nachyliłam się nad nim tak, że mogłam swobodnie pochwycić jego wzrok. Jego oczy zrobiły się bardzo duże.
-Mamy. Znasz moją siostrę bliźniaczkę prawda? Mam nadzieję, że nie dopuścisz do tego aby twój brat się do niej dobrał. Tylko ją tknie, a zabije go- wysyczałam.
-A co z tego będę miał?- ta chęć zysku od tych niezamożnych rodzin to kpina.
-Co tylko zechcesz. Ile mam Ci zapłacić?- powaga w moim głosie była perfekcyjna. Zazwyczaj potrafiłam się śmiać, a teraz byłam taka jaka chciałam być w przyszłości.
-Trzy gile. Dowiesz się we właściwym czasie. Na razie odbiorę moje honorarium w inny sposób- to powiedziawszy przyciągnął mnie do siebie i lekko przejechał językiem po moich wargach. Nie potrafiłam nic zrobić, nawet wtedy gdy musnął moje usta, a serce protestowało. Ciało poddało się ogarniającemu go uczuciu.
-Dobra dziewczynka. Niedługo przyjdę po resztę zapłaty- to powiedziawszy puścił mi oczko gdy odchodziłam od niego. Znowu przybrałam obojętną minę. Uradowana siostra podbiegła do mnie.
-Jak było? Pewnie cudownie? Całowaliście się?- jej pytania strzelały do mnie jak z procy. Zacisnęłam rękę w pięść i mocno, też ostrzeżenia, walnęłam nią w ścianę.
-Takie szlamy jak Weasley trzeba zabijać- powiedziałam. Nie była to do końca prawda.

7 komentarzy:

  1. Ha! Wreszcie! Nareszcie! Boskie ^W^ Po raz kolejny się przekonujemy że masz świetny jezyk! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecież Fred nie jest szlamą, o co chodzi?
    Temat bloga ciekawy, mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będę miała możliwość przeczytania dalszych rozdziałów.
    Demi :3
    Ps. Zapraszam do mnie na bloga o Scarlett Kalton- Młodej Śmierciożerczyni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W oczach osób o czystej krwi, jest szlamą. Ma może czystą krew ale pławi się w szlamie, obcując z mugolakami :D

      Usuń
  3. Kolejny blog, który jest tak świetny. Będę tu częściej zaglądac i zapraszam do mnie!

    http://tmnt-sekret.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. hej,kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń